Ostatnio palnąłem tak na teamspeaku - wszyscy mieli radochę.
Śledzę sobie trochę
kanał jutuboty Wallasa. Fajne rzeczy pokazuje, w tym takie, które za dzieciaka chciałem, ale nigdy nie mogłem sobie na nie pozwolić. Jak pod jednym filmikiem w komentarzach przeczytałem o reaktywacji serii Lego Bionicle. Nie mogłem się wręcz powstrzymać... no i Tahu razem z Gali stoją sobie teraz nad moim biurkiem obok Tardis.
W międzyczasie jak nie wstawiałem nic na bloga, zdążyłem przejść i praktycznie wymaksować Pokemon Omega Ruby na 3DSa. Praktycznie, bo brakuje mi tylko kilku legend do złapania jeszcze. W porównaniu z XY ma pewne niedociągnięcia, na przykład brak możliwości personalizacji postaci i sklepy w oddzielnych budynkach zamiast w Centrum Pokemon, ale ogólnie większa ilość megaewolucji jak i pierwotne regresje dwóch pokemonów, polepszona fabuła względem oryginałów i dodatkowy Epizod Delta bardzo mi się spodobały. Nie mówiąc już o soundtracku - wkurzające i wszechobecne tanie trąbki zostały zastąpione przez wręcz zajebistą ścieżkę dźwiękową. Miło usłyszeć stare melodie w nowych aranżacjach i o niebo lepszej od midi jakości.
Zacząłem teraz jeszcze grać w The Legend of Zelda: A Link Between Worlds. Jest to moja pierwsza Zelda i na chwilę obecną przeszedłem tylko część, którą sam nazwałem tutorialem (Od pewnego momentu poziom trudności w grze dosyć mocno się podnosi i trzeba się przyzwyczaić). Gra się bardzo fajnie, no ale i tak przedmiotem mojego pożądania jest najnowsza "Zeruda" na 3DSa: The Legend of Zelda: Majora's Mask 3D. Zawsze podobał mi się trochę groźniejszy i bardziej niepokojący klimat tej gry.
Muszę się też w końcu kiedyś nauczyć mojego tabletu, bo ciągle sobie z nim nie radzę - kreski mnie nie słuchają tak dobrze jak na kartce. Bardzo topornie mi to idzie.